Natsuo Mori
*taras*
-I co teraz, bęndziesz tak siedział i się szczerzył.-Znów był niemiłynie jego wina, taki juz był.
Offline
Shuu Marui
*Taras.*
-Nie widzę w tym nic złego...
Wymamrotał z miną obrażonego dziecka.
-A jeśli przeszkadzam to moge sobie iść...
Dodał po chwili.
Offline
Natsuo Mori
*taras*
-Dziecko-
butknał i pocałował go, wstał i podszedł do barierki zachował się jak palant, jesli ten się na niego nie obrazi kroliczek powienen podejśc a jesli tak odejdzie bez słowa.
Offline
Shuu Marui
*Taras.*
Czując co robi zarumienił się i momentalnie zakrył rumiane policzki, uszami przyszytymi do kaptura. Położył się na brzuchu i wymamrotał coś cicho.
Offline
Natsuo Mori
*taras*
Nic nie powiedział tylko patrzył w dal, w spomnieniach widział brata i czasem żałował że to on zginął. Zaciągnął się papierosem i wyrzucił niedopałe, nicnie robił czekał co zrobi uszaty.
Offline
Shuu Marui
*Taras.*
Przez chwilę mamrotał coś pod nosem, a następnie zaczął machać nogami, uderzając czubkami butów o podłoże.
Offline
Natsuo Mori
*taras*
-Powiesz coś czy długo jeszcze bendziesz dziecjo odwalać?- Burknął tylko nie patrząc na niego.
Offline
Natsuo Mori
*taras*
-nie wiem co chcesrz-Powiedział jedynie zakładając okulary na nos grzywka opadła mu na oczy.
Offline
Natsuo Mori
*taras*
Idź jak chcesz ale jak cię zgwałca nie moja wina, ja pilnować nie bęndę-Mruknął tylko po czym usadowił się gdzie na poczatku siedział.
Offline
Shuu Marui
*Taras.*
-A niech se robią co chcą! Jestem zmęczony...
Wymamrotał bardziej do siebie niż do niego.
Offline
Shuu Marui
*Taras.*
Leżał tak i leżał przez cały czas nawet się nie ruszając. No... Oddychał jedynie i przysypiał powoli.
Offline
Władczyni Lizaków i Admin
Mako Aizen
*Plaża*
Widząc że chłopak stara się jak tylko może uśmiechnął się i pogładził znów jego twarzyczkę.
-Dobrze...-pochwalił go choć ten nie usłuchał i nie rozluźnił się.
Ale przecież nie o to chodziło, fakt iż chłopak jeszcze kontaktował już był imponujący.
Pocałował go znów w usta i drugą dłonią obniżył na swoją męskość by ta głębiej się wbiła w niego.
Kiedy poczuł iż cały się w nim znajduje odruchowo w górę głowę uniósł i westchnął cicho.
-Tak...dobrze...-jęknął czując przyjemne ciepło jakim się otoczył.
Złapał mocniej nagle za pośladki Kin'a i spojrzał na niego.
-Uważaj...-szepnął i poruszył się w nim niemalże wychodząc cały by po chwili już powrotem się w nim zanurzyć do oporu.
Offline